wtorek, 26 maja 2015

Józef Cyppek - Rzeźnik z Niebuszewa



O Rzeźniku z Niebuszewa, seryjnym mordercy i powojennej makabrze z jego udziałem krąży wiele legend i mitów. Stanowi nieodłączną część folkloru Niebuszewa i historii Szczecina. Przybliżmy sobie tę barwną postać i odkryjmy jedną z najmroczniejszych tajemnic naszej dzielnicy.

Józef Cyppek urodził się 01 sierpnia 1895 r. w Opolu. Jego ojciec był Niemcem a matka Polką. Będąc nastolatkiem kształcił się jako kolejowy ślusarz. Był krępej postury i niskiego wzrostu. Po wybuchu I wojny światowej został powołany do służby wojskowej, podczas której stracił nogę.  Dwa lata spędził w szpitalu, w którym założono mu protezę. Za dzielną walkę został odznaczony dwoma medalami. W tym samym czasie zapisał się do Niemieckiej Partii Komunistycznej. Działalność wywrotowa na rzecz partii sprowadziła na niego trzy miesiące aresztu.


W 1920 roku ożenił się z Polką, która urodziła mu dwóch synów. Utrzymywał rodzinę pracą na kolei. Zafascynowany ideą Nazizmu wytatuował sobie pod pachą swastykę. Jego żona zginęła w 1941 roku w czasie alianckiego bombardowania.
Po jej śmierci wziął ślub z niemiecką prostytutką, z którą przyjechał do Szczecina w 1952 roku. Przez pierwsze miesiące mieszkali przy ul. Wawrzyniaka, później przesiedlono ich na parter kamienicy nr 7 przy ul. Wilsona - obecnie Niemierzyńska 7.



Kamienica w której doszło do makabry (2015 r.)
Przez pierwsze kilka dni mieszkali tam z młodym chłopakiem, którego Józef nazywał swoim synem. Wkrótce chłopak zniknął. Żona Cyppka została aresztowana jako stręczycielka.

Powojenny Szczecin był wtedy miejscem niepewnym geopolitycznie, mogącym w każdej chwili wrócić do administracji niemieckiej a ludzie którzy tu przybywali lub zostali deportowani, traktowali to miasto jako etap przejściowy. Złodzieje i inne ciemne typy ścigane listami gończymi w centralnej Polsce, łupili miasto z dóbr pozostawionych przez uciekających z niego Niemców. Żołnierze Armii Czerwonej robili to na masową skalę i wywozili do ZSRR. Żydzi deportowani z Kresów, stworzyli swoją enklawę na Niebuszewie, po to by po kilku latach przeprowadzić się na zachód lub do Palestyny. Po miejskich bunkrach szalały fanatyczne oddziały niemieckich partyzantów, które nocami napadały na cywili.Zrujnowane po nalotach alianckich miasto stało się kryjówką bandytów, złodziei i prostytutek a Niebuszewo zajęte przez Żydów i niewielkie zbiorowisko pozostawionych tu po wojnie bez deportacji Niemców, z których wojna zrobiła ofiary i katów, stało się kwintesencją szeroko pojętego zła i niszą przyjazną dla zbrodni, której Józef wkrótce miał się dopuścić.

Zanim jednak do tego doszło, w obliczu niełatwej życiowej sytuacji poświęcił się pracy w zajezdni tramwajowej na Pogodnie. Nie było to jego jedyne zajęcie zarobkowe bowiem na niebuszewskim bazarze sprzedawał bigos własnej produkcji.

Niepełnosprawny mężczyzna w powojennym Szczecinie podobnie jak ówcześnie mu żyjący ludzie, doświadczył wiele goryczy w życiu i starał się żyć w miarę normalnie. Uwielbiał kino i często chodził do niego w wolnym czasie. Na przeciwko jego kamienicy funkcjonowało kino Młoda Gwardia, znane późniejszemu pokoleniu jako Polonia.Był flirciarzem i kochał kobiety - sąsiedzi zeznawali, że do jego domu przychodziło ich wiele i nadzwyczaj często. Kobiety kochały go z wzajemnością a odrzucenie zalotów - jak się wkrótce okazało - mogło sprowadzić na nie straszliwą ofiarę.


Okna mieszkania Cyppka. Patrząc przez nie Józef J.
zauważył swoją pierzynę. (2015 r.)
I tak oto 11 września 1952 r Józef J. sąsiad Cyppka po wielogodzinnych poszukiwaniach zgłosił na milicję zaginięcie swojej żony Ireny i doniósł, że wypatrzył przez jego okno swoją pierzynę w jego mieszkaniu, co miało stanowić wskazówkę w jej poszukiwaniu. Józefa C. nie było w domu - oddawał się swojej codziennej pasji w kinie Młoda Gwardia. Milicja przybyła na miejsce i poczekała, aż mężczyzna wróci z filmu "Wilhelm Tell". Kiedy wrócił, weszli do mieszkania i odkryli budzącą dreszcze prawdę. W notatce z tej interwencji napisali:

"W pokoju na kanapie leżały zwłoki Ireny, z odciętą głową, rękami, nogami i wyciągniętymi wnętrznościami. Ręce i jedno udo przy szafie. Wnętrzności – w wiadrze pod oknem. W kuchni na zlewie, krzesłach i drzwiach czerwone plamy – część nieudolnie pościerana. Na półce przy kaflowej kuchni miska do połowy wypełniona czerwoną cieczą. Obok maszynka do mielenia mięsa ze śladami mielenia. Na talerzach serce i wątroba ludzka. Na stole na patelni niedojedzona jajecznica z jakimś tłuszczem. Obok chleb ze smalcem, sałatka z pomidorów i kawałek surowego mięsa, chyba wołowego. Po mieszkaniu walały się butelki po piwie i wódce."Nie znaleziono głowy Ireny ale Cyppek przyznał się, że utopił ją w jeziorze Rusałka. Przyznał też, że chciał pójść do łóżka z sąsiadką ale ta nie chciała mu się oddać więc utłukł ją młotkiem.



Kuchnia Rzeźnika z Niebuszewa (1952 r.)(Fot. Archiwum Sądu Okręgowego w Szczecinie)

Lekarz dokonujący sekcji zwłok Ireny stwierdził: "Sposób poćwiartowania zwłok – jednorazowe cięcia, bez powtórzeń, równo w stawach i wydobycie narządów wewnętrznych świadczą o pewnej fachowości sprawcy, wprawnej technice." 

Akt oskarżenia trafił do prokuratury już po dwóch dniach od zbrodni. W trakcie dochodzenia w mieszkaniu Józefa znaleziono niemiecką książkę medyczną i sporo ubrań - damskich i dziecięcych. Dowiedziono też, że kasjerka z pobliskiego kina "Młoda Gwardia" „naganiała” do niego dzieci, którym zabrakło pieniędzy na bilet. Mówiła im, że da on dzieciom tyle pieniędzy ile im brakuje. Zarzucono mu morderstwo kilkudziesięciu dzieci ale udowodniono tylko to jedno zabójstwo na sąsiadce.

Czy Józef Cyppek robił mięso z ludzi i czy sam był kanibalem? Leżące na talerzu i w maszynce do mielenia mięsa narządy wewnętrzne Ireny mogły na to wskazywać ale nic takiego nie udało się stwierdzić.

Milicja miała dystans do całej sprawy, śledztwo było mało dogłębne. Sąd nie zadawał zbrodniarzowi pytań o maszynkę do mielenia mięsa ani o dokładnie oddzielone wnętrzności. Nikt nie zadał sobie trudu zbadania jego psychiki. Powyższe fakty sprawiają, że historia jest jeszcze bardziej tajemnicza.

Proces w trybie doraźnym trwał tylko kilka dni. Za zabójstwo Ireny Jarosz Cyppek został skazany na karę śmierci. Powieszono go 3 listopada 1952 roku o godzinie 17.45 a następnie potajemnie pochowano na Cmentarzu Centralnym w Szczecinie.


Po egzekucji Rzeźnika z Niebuszewa nikt nie chciał
zamieszkać w pozostawionym przez niego mieszkaniu.
Obecnie na jego miejscu znajdują się toalety.

Po odkryciu zbrodni i informacjach, które przeciekły ze śledztwa, przerażeni ludzie, wymyślali coraz to ciekawsze mutacje legendy o Rzeźniku, rodem z horrorów. Niektórzy mówili o zapadni w jego mieszkaniu, którą ofiary spadały do piwnicy, inni o zabawkach do torturowania, jeszcze inni o kotletach mielonych, robionych z tłuściutkich dzieci.
Przez następne kilkadziesiąt lat mieszkańcy Niebuszewa opowiadali różne wersje tej tajemniczej historii i straszyli nimi małe dzieci. Notatki milicji i lekarzy a także wspomnienia sąsiadów uzupełnione o wymysły miejscowych stworzyły mit psychopatycznego Rzeźnika z Niebuszewa. Mężczyzna który brutalnie zamordował oporną sąsiadkę i zmielił ją w maszynce stał się postacią kultową, którą zna każdy mieszkaniec dzielnicy.




Na historii o Rzeźniku budowała się tożsamość Niebuszewa i jego opinia najmroczniejszej i najniebezpieczniejszej części Szczecina. Myślę, że Rzeźnik zachował fundamenty tego stereotypu, który wymiera dopiero teraz, po przeszło sześćdziesięciu latach od makabry.






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz